Stare miasto nie jest duże
a głównym punktem zwiedzania był zamek i wieża.Zamek to dość szumnie powiedziane, bo z oryginału zostały tylko same mury, a ten żółty budynek jest współczesny i mieści się w nim informacja turystyczna i muzeum. A tak wyglądało to w średniowieczuBeja po włączeniu do korony portugalskiej była małą mieściną i król zarządził zaludnienie miasta chrześcijanami i budowę fortyfikacji obronnych. Zbudowano też wieżę Torre de Menagem czyli wieżę ostatecznej obrony. Uznawana jest za najwyższą tego typu budowlę w Portugalii i ma 40 metrów. Weszliśmy na górę - było 140 schodków, a potem widoki na całą okolicę.Zdążyliśmy jeszcze odwiedzić malutkie muzeum Jorge Vieira, portugalskiego rzeźbiarza współczesnego, który porzucił wielkomiejskie lizbońskie życie na rzecz małego spokojnego Beja. No kilka jego dzieł - wszystkie były podpisane "sem titulo" i zrobione z terakoty.
Następnie była wizyta w katedrze. Po portugalsku katedra to Sé i ta jest poświęcona Najświętszemu Sercu Jezusa, jako jedyna w Portugalii, bo pozostałe katedry są pod wezwaniem Nostra Senhora da Conceição.Spodziewaliśmy się złoconych ołtarzy i kafli i nie rozczarowaliśmy się, choć kafli było zdecydowanie mniej niż w poprzedniej katedrze i te były o tematyce biblijnej, a nie bitewnej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz