Doczekaliśmy się wreszcie zmiany pogody. W niedzielę wielkanocna z rana lało i wypogodziło się dopiero późnym popołudniem, a dziś od rana świeciło słońce. Jest jeszcze troszkę chłodno i wieje zimny wiatr, ale widać już w prognozach ciepełko.
Święta minęły nam spokojnie na nic nie robieniu, nie licząc gotowania i jedzenia (a potem zmywania!). Śniadanie było bardziej obfite niż zazwyczaj:
były jaja gotowane, szynka, sałatka jarzynowa, a z akcentów hiszpańskich to chorizo i oliwki. Na obiad upiekłam w pecence karkówkę z warzywami, a kolacji to już nie jedliśmy. Dziś pojechaliśmy po południu na ostatnie hiszpańskie zakupy, a jutro już będziemy w Portugalii.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz