Osiągnęliśmy dziś jeden ze stawianych celów tej wyprawy, czyli dojechanie do rosyjskiej granicy. Dojechaliśmy i jesteśmy prawie na końcu świata. A koniec świata wygląda tak:
Po wczorajszych deszczach dziś mamy 20 stopni i dużo slońca. Jest cieplutko, a widoki po drodze były typowo norweskie, no i pierwsze fiordy nam z ręki jadły.
Granicę fińsko-norweską przejechaliśmy powolutku, czekajac czy nie zaświeci nam się czerwone światło. Ale z budki granicznej nikt się nawet nie wychylił, więc pewnie pogranicznik miał przerwę na kawę. Po drodze mijało nas trochę kamperów, głównie Niemcy i Finowie, a przy nowo budowanym moście Tana Bru spotkaliśmy osobówkę na polskich numerach.
Nocujemy dziś w porcie w towarzystwie innych kamperków, czekając na przypływające statki i póki co, to przypłynął tylko jakiś ratowniczy.
Jutro nieśpiesznie zaczynamy powrót do domu, a po drodze musimy jeszcze odwiedzić wyspę Senję, nasz drugi cel wyprawy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz