środa, 17 lipca 2019

9. Peurasuvanto - Utsjoki

Mamy dziś ostatni już nocleg na ziemi fińskiej. Stoimy na kempingu, bo Zenek wyczytał, że w nocy ma być niska temperatura (ok 5 stopni), więc trzeba będzie włączyć ogrzewanie na prąd. Gaz oszczędzamy głównie na zasilanie lodówki, no bo jak się stoi na dziko to nie ma niestety prądu.
Pogoda dziś była raczej paskudna, cały czas padało, więc jechaliśmy sobie powolutku, tym bardziej, że po drodze było pełno leśnej zwierzyny. Co chwilę trzeba było hamować, bo łazi toto sobie po drodze i wcale nie boi się samochodów. A na niektórych reniferach widać jeszcze resztki zimowego futra.
Jechaliśmy dziś przez krainę wielkich jezior.  Jezioro Inari  jest tak duże, że nawet organizują wodolotowe wycieczki po nim - jest trzecie co do wielkości w Finlandii.
A przy drodze co kawałek napotkać można stragany z pamiątkami i można też kupić skóry z renifera - cena niższa niż w sklepie w Rovaniemi, tam byłu po 250 eu, a tu można kupić już za 100 eu.
Przy drodze stoją też takie budki, pewnie na pocztę ale chyba też mają inne zastosowania. Jak jest budka, to wiadomo, że będzie też budynek mieszkalny. Często są dwie, po każdej stronie szosy, potem 20 km nic, a potem znów kilka stoi niedaleko siebie. Nic dziwnego, bo w tej części gęstość zaludnienia to 1 człowiek na kilometr kwadratowy.
Jutro będziemy już w Norwegii.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz