wtorek, 30 lipca 2019

22. Raften

Odpoczywamy. Słońce dziś praży jak w tropikach, dobrze, że choć trochę wiaterku jest. Zenek dziś złapał z 6 małych rybek, ale poszły z powrotem do morza coby urosnąć. Ja dziś czytałam, opalałam się i jestem już gotowa do dalszej podróży. Wczoraj wieczorem przepływał koło nas jeszcze statek straży granicznej
a w nocy - choć to było już dziś (bo o pierwszej) sfotografowałam jeszcze jeden rejsowy do Kirkenses
Te statki to jedna z atrakcji tego kampingu i wszyscy polują z aparatami, komórkami i co tam kto jeszcze ma do robienia fotek.
To dzisiejszy Hurtigruten
A dziś znów przypłynął mały stateczek i przez jakiś czas płynął równolegle do tego dużego i po chwili Finnmarken prawie się zatrzymał. Pewnie nastąpiło przekazanie jakiś towarów, ale to po drugiej stronie, więc możemy się tylko domyślać.
Pięć lat temu, przed poprzednią norweską wyprawą sprawdzałam możliwość zabrania się na ten rejs z kamperkiem. Pomysł był taki: dojechać do Bergen kamperem, zamustrować się na statek, popłynąć aż do Kirkenses, a potem wrócić drogą lądową. To byłaby świetna wyprawa - Norwegia z lądu i morza - ale niestety statki nie przewożą samochodów. Tak więc pomysł upadł, może i dobrze bo cena rejsu pewnie byłaby zaporowa. Sprawdziłam ile kosztuje dziś rejs Bergen - Kirkensen - Bergen
w kabinie średniej klasy, dwuosobowej, zewnętrznej - to między 2 a 3 tysiące euro (na jedną osobę). Sam rejs, bez kosztów dojazdu do portu i powrotu do domu. Tak więc kamperek to dobra i względnie tania opcja zwiedzania.
Jutro jedziemy dalej, gdzieś na Lofotach będziemy jeszcze dzień lub dwa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz