niedziela, 20 lipca 2014

A dziś przy niedzieli był kompletny odpoczynek. W nocy przestało wiać, a rano cały świat byl schowany za mgłą. W południe mgła ustąpiła i wyszło słońce. Od razu zrobiło się cieplej i choć po południu wrócił chłodny wiatr, to można było się poopalać w zacisznym kąciku.
Zenek złowił dziś 2 średniej wielkości rybki, a grupa Szwedów, która pływa po morzu łódkami przywiozła 12 kilogramowe dorsze.
Szwedzi są zakwaterowani w domku i przyjeżdżają tu co roku. 
Raz złowili prawie 2 metrowego halibuta - właściciel kampingu pokazał zdjęcie. Poinformował nas także, że 2 km od kampingu mieszka polska rodzina. Nie wiem co ich zaniosło tak daleko na północ, chyba zamiłowanie do wędkarstwa i rybołóstwa, bo tu tylko to jest do roboty.
W czasie wycieczki na wieloryby też spotkałam małżenśtwo Polaków mieszkających na stałe w Norwegii, ale na południu. Są tu od 20 lat i bardzo sobie chwalą życie. Nic dziwnego - na polskie standardy są bogaci (dom w mieście, dom letniskowy w górach, łódź i inne atrakcje),  choć jak pani powiedziała do norweskich standardów to im jeszcze brakuje. Bardzo mnie zaskoczyła czystość ich języka polskiego - nie było słychać żadnego obcego akcentu.
Jutro ruszamy dalej, już w kierunku drogi RV17.
Na dobranoc (hihi słońce jeszcze u nas świeci) widok jaki mam z okna sypialni.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz