Most jaki jest każdy może zobaczyć - a ten jest sławny, bo łączy dwa brzegi Skjerstadfiorden i można z niego obserwować ponoć największe wiry wodne.
Powyżej most z rana, a poniżej - wieczorową porą, oświetlony zachodzącym słońcem
Wczoraj w południe zrobiliśmy sobie spacer na drugą stronę fiordu i spowrotem. Zdjęcia z mostu wyglądają trochę jak lotnicze, bo jest dość wysoki. Widać ścieżki wydeptane przez turystów chodzących po skałkach.
I jeszcze panorama fiordu
A wieczorem, Zenek ruszył na ryby, bo zaczął się przypływ. Ja ruszyłam na most zrobić kilka zdjęć.
To Zenek z wędką - wczoraj były trzy czarniaki, przedwczoraj też trzy, więc dziś mamy darmowy obiad.
To kotłujące się rybki, które w czasie przypływu płyną sobie do fiordu, a na skałkach widać wędkarzy próbujących je złapać
Wczoraj wiry były takie sobie - to jeden z bliska
i ogólna panorama. Z góry wygląda to tak: widać wyraźną "rzekę" płynąca bardzo szybko przez przesmyk, a wiry tworzą się na brzegach, gdzie silny prąd spotyka się ze spokojną wodą z fiordu.
Wielkość i intensywność wirów zależy od pogody, fazy księżyca i pewnie tysiąca innych czynników, tak, że nie ma się pewności jakie one będą. My chyba trafiliśmy na te łagodniejsze - no cóż, nie można mieć wszystkiego!
Za to mew mamy pod dostatkiem - latają lotem koszącym, brudzą wszędzie niemiłosiernie
i strasznie skrzeczą. Najbardziej skrzeczenie jest denerwujące w nocy, gdy stado lata ci nad sypialnią i robi hałas, jakby je ktoś skubał z piór. Tu jedna z nich odpoczywa na jednej nodze na lampie na moście - trzeba uważać gdy się spaceruje.
Mieliśmy wczoraj odwiedziny norweskiego kowboja na kampingu
I jeszcze fotografując następny egzemplarz flory, udało mi się zrobić ładne zdjęcie ...muchy! To dzięki Bogu nie gryzła, woli nektar z kwiatów.
Później pójdziemy polować na większe wiry - przypływ zaczyna się około południa, więc może uda się zrobić jakieś zdjęcia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz