poniedziałek, 21 lipca 2014

Ruszyliśmy dalej, zachodnią stroną wyspy Andoya. I po raz kolejny zmieniły nam się krajobrazy
wybrzeże jest tu bardziej łagodne, morze płytkie i przy odpływie widać mnóstwo skałek wystających z wody.
Co kilka kilometrów pojawiała się kolejna biała plaża, a czasem można było zobaczyć kąpiących się ludzi - ot norweskie morsy.
W zasadzie to im się nie dziwię - mieliśmy dziś kolejny dzień z temperaturą powyżej 25*C.
Takie oto widoki cieszyły nasze oczy praktycznie przez całą drogę
Norwegia jest w tej chwili pełna kwiatów rosnących przy drodze. Co ciekawe prawie wcale nie widać rabatek kwiatowych przed domami - takich specjalnie uprawianych; chyba Norwedzy nie są zapalonymi ogrodnikami.
Pole rumianków
i rosnące pasjami przy drodze różowe coś, co nie wiem jak się nazywa
Dziś jesteśmy na kampingu w Evelskier i mamy białą plażę i widok na przepływające statki
Oczywiście poszłam pomoczyć nogi i zbadać strukturę białego piasku na plaży. Okazało się, że "piasek" jest zrobiomy z drobno zmielonych muszli oraz wapiennych szkieletów organizmów morskich. Świetnie to widać na zdjęciach na zbliżeniu
Zebrałam oczywiście muszle i te wapienne szkielety.
 Udało mi się też znaleźć dwie skorupki chyba po jeżowcach.
A na deser mam dla was zdjęcie naszego dzisiejszego obiadu - ryby złowione przez Zenka, ziemniaczki też norweskie (bardzo smaczne, ale nic dziwnego jak popatrzymy na cenę) ogórki polskie i wino włoskie. Prawdziwy międzynarodowy obiadek! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz